Już Hipokrates głosił, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Psychiatrzy coraz częściej mówią o medycynie prewencyjnej, która odciążyłaby psychiatrię naprawczą, ale przede wszystkim stanowiła drogowskaz, jak zachować zdrowie psychiczne w coraz bardziej zwariowanym świecie.
Od kilku lat coraz głośniej mówi się o depresji dzieci i młodzieży. Przerażają statystyki wciąż rosnących prób samobójczych, straszy niedoinwestowana służba zdrowia, brak miejsc w szpitalach i wielomiesięczne kolejki do psychiatrów dziecięcych, których obecnie w Polsce jest tylko czterystu osiemdziesięciu dwóch. Biją na alarm nauczyciele, rodzice, psycholodzy i pedagodzy, że coraz więcej młodych ludzi skarży się na brak odczuwania przyjemności, izoluje się, samookalecza, popada w uzależnienia, choruje na depresję. Mało kto jednak zastanawia się dlaczego tak się dzieje, a przede wszystkim co zrobić, aby zapobiegać tym niepożądanym zjawiskom.
Patrząc obiektywnie na polskie szkolnictwo ma się wrażenie, że nie wprowadzono tam żadnych radyklanych zmian od poprzedniego stulecia. Szkoła nie promuje kreatywnych, otwartych umysłów, a jedynie w sposób opresyjny wymaga wkuwania całej masy nieprzydatnych w codziennym życiu informacji, regułek i wzorów. Młodzi ludzie muszą codziennie zmagać się ze szkolnym stresem, sprawdzianami, odpytywaniem, niezapowiedzianymi kartkówkami i górą lekcji do odrobienia na następny dzień. Do tego dochodzą zajęcia pozaszkolne – dodatkowy język obcy, balet, plastyka, robotyka i co tylko jeszcze przyjdzie rodzicom lub dzieciom do głowy. Bo to nie tylko ambitni rodzice zmuszają swoje pociechy do nadmiernego wysiłku, ale często same dzieci nie chcą być gorsze od koleżanek i kolegów, i biorą na siebie kolejne zobowiązania. A stąd już tylko krok do przeciążenia i braku możliwości zaadaptowania się do zbyt dużego obciążenia.
Pół biedy jeśli dziecko bierze udział w zajęciach sportowych, które pozwalają rozładować negatywne emocje i oderwać się na jakiś czas od ślęczenia przed komputerem lub smartfonem. Niestety, obecnie życie młodych ludzi, nie bez powodu określanych mianem generacja iGEN, w dużej mierze odbywa się właśnie w sieci, co dodatkowo zwiększa stres, umożliwia stanie się ofiarą hejtu, czy pozwala na dostęp do pornografii coraz młodszym dzieciom (ale to już osobny, poważny i złożony problem). Poza tym wirtualna rzeczywistość to sztucznie wykreowane wzorce, nieprawdziwe standardy urody, wygenerowane przez filtry i programy komputerowe. Oglądając tysiące wyidealizowanych obrazów spojrzenie w lustro budzi frustrację, zniechęcenie i niemoc.
Innym problemem, mającym wpływ na coraz gorszą kondycję młodych ludzi jest śmieciowe jedzenie, zbyt duża podaż prostych węglowodanów i stosowanie różnego rodzaju niezbilansowanych diet, a do tego deficyt ruchu i kontaktu z przyrodą. Badania naukowe jednoznacznie dowiodły, że prawidłowe odżywianie, dobra kondycja jelit, a w nich dobroczynne bakterie, stanowią jeden z niezbędnych elementów profilaktyki zaburzeń psychicznych.
Aby zachować zdrowie psychiczne i fizyczne balans pomiędzy pracą a odpoczynkiem powinien wynosić jeden do jednego, nie wliczając snu. Ponadto warto pamiętać, że dla młodych ludzi kontakt ze środowiskiem rówieśniczym jest niezbędny dla prawidłowego rozwoju. Pandemia i izolacja bardzo wyraźnie pokazała, jak brak możliwość bezpośredniej interakcji z przyjaciółmi źle wpłynął na samopoczucie dzieci i młodzieży.
Dzieciakom nie wystarcza czasu na drobne przyjemności, czy zwykłe bujanie w obłokach, pozwalające na odpoczynek komórkom nerwowym.
Przy zbyt dużym przeciążeniu i przebodźcowaniu młodych umysłów brakuje serdecznych, satysfakcjonujących i wspierających kontaktów z najbliższymi, ponieważ na ogół zapracowanym rodzicom brak czasu i możliwości na pogłębiony, życzliwy, pozbawiony presji kontakt z własnymi dziećmi. Poza tym coraz więcej znajomości opiera się na powierzchownych kontaktach w mediach społecznościowych zamiast na prawdziwej przyjaźni pozbawionej niepotrzebnej rywalizacji.
Żyjemy w świecie pełnym hipokryzji, pogodni za pieniędzmi, pozbawieni autorytetów i moralnych drogowskazów. Brakuje nam czasu na szczere rozmowy, dyskusje, budowanie relacji i zacieśnianie więzów. Codziennie obawiamy się o przyszłość, żyjąc w świecie zdominowanym przez przemoc i inżynierię społeczną, w dodatku w coraz bardziej zanieczyszczonym środowisku. Dlatego pytanie jak nie zwariować w tym chorym świeci staje się coraz bardziej nurtujące.
Czytaj także
Nasze historie
POPRZEDNI
NASTĘPNY
POWIĄZANE ARTYKUŁY