Rak płuc to największy zabójca spośród nowotworów. Mogłoby być inaczej, gdyby był wykrywany na wczesnym etapie. Wykryty we wczesnym stadium daje duże szanse na wyleczenie.
Rak płuca rozwija się podstępnie. Początkowo w ogóle nie daje o sobie znać, a jak już się pojawią objawy, są one bardzo mało charakterystyczne. Mogą to być takie dolegliwości, jak uporczywy kaszel (lub zmiana jego charakteru), który dla każdego palacza jest czymś normalnym, zwłaszcza rano, i nie budzi niepokoju, podobnie jak nawracające infekcje. Chrypka, duszność i ból w okolicach klatki piersiowej na ogół nie są kojarzone z rakiem płuca. Najbardziej niepokojącym objawem jest krwioplucie, które dopiero skłania chorego do wizyty u lekarza.
Skrining szansą na poprawę niekorzystnych statystyk
Najpierw rak atakuje miejscowo płuco. W Polsce w tak wczesnej fazie diagnozuje się zaledwie ok. 20 proc. chorych. To zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę, że u tych osób można zastosować optymalną terapię, czyli leczenie operacyjne, dzięki któremu – jak wskazują onkolodzy – 75 proc. pacjentów przeżywa co najmniej 5 lat od rozpoznania choroby (w onkologii 5-letnie przeżycie po diagnozie nowotworu uznaje się jako całkowite wyleczenie). 5-letnie przeżycie uzyskuje się w naszym kraju u zaledwie 15 proc. wszystkich chorych na raka płuca. Przede wszystkim dlatego, że aż 80 proc. wykrywanych w Polsce nowotworów złośliwych płuca jest już tak zaawansowanych, że nie nadają się do leczenia operacyjnego. Wtedy jedyną opcją jest leczenie zachowawcze, głównie przy użyciu leków, a taka terapia jest zwykle mniej skuteczna.
Szansę na zmianę tych niekorzystnych statystyk stwarza Ogólnopolski Program Wczesnego Wykrywania Raka Płuca (WWRP) za Pomocą Niskodawkowej Tomografii Komputerowej (NDTK). Mówiąc prościej, chodzi o badania przesiewowe w kierunku raka płuca u osób o zwiększonym ryzyku zachorowania. Podstawowym zadaniem WWRP jest zidentyfikowanie jak największej liczby pacjentów, których można będzie zdiagnozować i wyleczyć.
Kto może wziąć udział w badaniach przesiewowych
Badania przesiewowe są dedykowane palaczom oraz byłym palaczom papierosów w wieku od 55. (przy istnieniu dodatkowych czynników ryzyka od 50. roku życia) do 74. roku życia.
– Zależy nam na przebadaniu przede wszystkim tych osób, które są najbardziej narażone na zachorowanie na raka płuca. Poza wiekiem, drugim elementem definicji osób o zwiększonym ryzyku jest całkowita konsumpcja tytoniu, która jest w warunkach polskich określona na co najmniej 20 paczkolat. Należy to rozumieć w ten sposób, że jeśli ktoś pali jedną paczkę papierosów dziennie przez rok, to jest 1 paczkorok, jeśli pali pół, to jeden paczkorok uzyskuje w ciągu 2 lat, jeśli by wypalał pięć paczek, to 20 paczkolat uzyskałby po czterech latach. Z kolei ci, którzy pozbyli się nałogu, nie mogą mieć dłuższej abstynencji tytoniowej niż 15 lat – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Mariusz Adamek z Katedry i Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, jeden z twórców WWRP.
Jak można się dostać na badanie przesiewowe w kierunku raka płuca? Cała Polska jest podzielona na sześć makroregionów, na które przypada po dwa albo trzy województwa. W programie przesiewowym ośrodkami regionalnymi są centra uniwersyteckie albo onkologiczne. Uczestniczyć w nim mogą partnerzy wyłonieni na drodze konkursu lub zapytań ofertowych. Należy się kontaktować z instytucjami odpowiedzialnymi za realizację programu w danym województwie. Ich wykaz znajduje się pod adresem: https://pacjent.gov.pl/programy-profilaktyczne/profilaktyka-raka-pluca. Wkrótce pojawi się strona internetowa poświęcona WWRP. Z powodu pandemii realizacja programu może być opóźniona.
Jakie są zalety niskodawkowej tomografii komputerowej
– Tomografia nie jest badaniem obojętnym dla zdrowia, jednak w przypadku NDTK dawka promieniowania jonizującego jest bardzo niska. Kiedyś tomografia klatki piersiowej wiązała się z dawką promieniowania ok. 8 milliSievertów (mSv). Współczesne skanery tomograficzne są coraz bardziej zaawansowane, potrafią zrobić to samo przy mniejszej dawce promieniowania. Podczas badania tomograficznego klatki piersiowej dawka oscyluje w granicach 1 mSv. Jest to połowa lub 1/3 promieniowania, które byłoby użyte do standardowej tomografii klatki piersiowej z kontrastem – przypomina prof. Adamek.
Bardzo ważne jest, że niskodawkowa tomografia komputerowa pozwala wykryć nawet kilkumilimetrowe guzki płuca. W razie wykrycia guzka o rozmiarach do 4-5 mm badanie powtarza się po upływie roku. Gdy ma on średnicę 6-7 mm, należy powtórzyć badanie wcześniej, po 6 miesiącach, a w przypadku guza o średnicy 8-14 mmm – już po 3 miesiącach.
Bronchonawigacja wytycza drogę dotarcia do guza
Wcześnie wykryty guz płuca można usunąć, co daje największą szansę na wyleczenie. Na ogół jest to możliwe u pacjentów, u których rak został wykryty w III lub IV stadium rozwoju. – Guz płuca przekraczający 14 mm wymaga dalszej diagnostyki, trzeba jednak pamiętać, że nie każdy jest złośliwy – podkreśla prof. Adamek.
Tradycyjna metoda diagnostyczna, czyli bronchoskopia, pozwala dotrzeć do głównych odgałęzień drzewa oskrzelowego. Jeśli zmiany są położone centralnie, można je zobaczyć i pobrać wycinki do badania cytologicznego. W przypadku zmian położonych obwodowo, przy ścianie klatki piersiowej, musi być zastosowana metoda bardziej inwazyjna, czyli biopsja przezklatkowa. Alternatywą jest elektromagnetyczna nawigacja bronchoskopowa. Wykonuje się ją, gdy pacjentowi już wcześniej zdiagnozowano zmianę w płucu i ma ona niejednoznaczny obraz lub leży w niedostępnym do zbadania innym sposobem miejscu.
– Bronchonawigacja elektromagnetyczna pozwala na określenie drogi dotarcia do operacyjnego guza. Wykonuje się ją w trakcie bronchoskopii. Dzięki elektromagnetycznej bronchonawigacji lekarz może nie tylko pobrać fragment guza z niedostępnych dla tradycyjnych metod miejsc, ale także zabarwić guz, co ułatwia torakochirurgom znalezienie go i usunięcie w trakcie operacji. Jest to nie tylko urządzenie diagnostyczne. Elektromagnetyczna bronchonawigacja pozwala na wprowadzenie w pobliże guza znacznika, który jest wykorzystywany w trakcie radioterapii. To umożliwia bardziej precyzyjną radioterapię guzów płuc – wyjaśnia dr n. med. Robert Dziedzic z Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Na razie tylko dwa ośrodki w Polsce mają aparaturę do wykonywania bronchonawigacji – jest to Klinika Chirurgii Klatki Piersiowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku oraz Klinika Chirurgii Klatki Piersiowej i Transplantacji Uniwersytetu Pomorskiego w Szczecinie. Dobra wiadomość jest taka, że ośrodki te przyjmują pacjentów z całej Polski, a zła – badanie z wykorzystaniem elektromagnetycznej nawigacji bronchoskopowej nie jest refundowane.
Po zabiegu małoinwazyjnym chorzy szybciej wracają do zdrowia
Jeśli pacjent miał to szczęście i nowotwór został u niego wykryty wcześnie, guz jest operowalny, może zostać poddany operacji.
– Operacje małoinwazyjne są obecnie standardem w leczeniu pacjentów z wczesnym rakiem płuca. Dzięki nim nacięcia na klatce piersiowej są dużo mniejsze. W standardowej torakotomii (procedura chirurgiczna polegająca na otwarciu ściany klatki piersiowej) nacięcie może mieć długość nawet do 30 cm. Podczas torakotomii tylno-bocznej przecinane są mięśnie, wykonuje się nacięcie między żebrami przecinając międzyżebrze. W przypadku dostępu małoinwazyjnego cięcie jest również między żebrami, ale jego długość zwykle wynosi między 4 cm a 8 cm, dodatkowo nie stosuje się narzędzi rozwierających żebra. Jest to zatem dużo mniejszy uraz niż przy dostępie tradycyjnym. Chorzy poddani operacji małoinwazyjnej szybciej się rehabilitują, szybciej „stają na nogi”, wymagają mniej leków przeciwbólowych – tłumaczy dr Dziedzic.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
POWIĄZANE ARTYKUŁY